Gryfnie? Lubię to!

Pszczyna

Taszka na maszkety to już nie zwykły nec, ale nasze regionalne dobro, z którym młodzi pokazują się, bez obciachu, na zakupach


Śląski w odwrocie? Kaj tam! Dziołcha z Pszczyny i jej ślubny, Krzysztof, którego przikludziła z Krakowa, znodli złoty środek na promowanie dialektu, kierym sie z dziada pradziada u nos godało. Gryfnie se o tym z Klaudią Rokselą klachomy. Mówimy i godomy, jak akurat pasuje. Klaudii bardziej pasuje godać. Właśnie dlatego powstał serwis i strona „Gryfnie”. Czyli ładnie i pięknie. Na Facebooku codziennie dołączają kolejni fani, a „lajków” jest kilkanaście tysięcy. I tu byście się ludkowie zdziwili, kto się w tym lubuje. Najczęściej czytają ich ludzie w miastach, prym wiodą Katowice. Wiek od 18 do 24 lat, czyli pokolenie, które w opinii językoznawców uchodzi za najbardziej słowotwórcze. Jednocześnie u których najcieplejszy zasób nowych słów odnosi się do nowoczesnych technologii. Dlatego trudno było o lepsze środowisko niż kompik i net dla promowania tego, co Ślązacy mają najcenniejsze – godki. Okazało się, że na melanż można zabrać taszkę. Co w niej, to już rzecz gustu, a ten coraz częściej w śląskości widzi dobry trend. Inny niż śląskie wice o hajach między hanysami a gorolami.

- Czym jest śląskość? Na to pytanie każdy powinien sobie odpowiedzieć sam. Wiemy, że nie ma jednej „śląskości”. Bercik i lista śląskich szlagierów? Nie utożsamiamy się z tym. Zdecydowaliśmy mówić o Śląsku w inny sposób, bardziej nowoczesny - Klaudia podkreśla, że na pytanie o tożsamość nie odpowie jednoznacznie, bo jej tożsamość jest wielokulturowa. Właśnie o to chodzi, żeby nie iść w skrajności, nie pakować się w politykę, nie dociekać, czy śląski to gwara czy język.

Na „Gryfnie” wrzucają śląskie słowo, do tego definicja, ale „tako z życia wziynto” i jaki łobrozek, żeby sie tym, co śląskiego nie znajom, wyryło w pamięci. - Czasami nom zarzucajom, że my se coś wymyślili, że tego słowa niy idzie znojść w żodnym słowniku. Ale przeca to som słowa, kiere znom łod dziadków. To co, mom jim niy wierzić? - Klaudia wszystko, co umieszcza w sieci, sprawdza w dostępnej literaturze.Konsultuje też ze „Słownikiem śląskim” Łukasza Tury z radia eM, z którym współpracują.

Co sie po łepie telepie
Słowa, które proponują na „Gryfnie”, penetrują mózg i przywołują niesamowite wspomnienia z dzieciństwa. Czytasz „bombon” i spominajom ci sie lyjty łod mamulki? Tak właśnie tworzy się ten słownik i cała społeczność ślązakofanów. Pełen jest osobistych wycieczek, wypełniony emocjami. Komentują tu na równi hip-hopowcy, hipsterzy, a nawet naukowcy i to nie tylko ze Śląska. „Gryfnie” nie stanie ze sztangą na odpuście. Za to Off Festiwal czy Tauron Festiwal Nowa Muzyka jak najbardziej. Bo chcą promować Śląsk nowocześnie, po designersku.

Mają nawet swoje produkty. Furorę zrobiła Taszka na Maszkety, ale i całkiem trendy jest ubrać koszulkę z Chachorem, Szmaterlokiem czy Grubiorzym. - Niy skupiali my sie na biznesie, a raczyj na promocji tego regionu. Ale przeca jak idzie trocha uszporować na tym, nad czym sie siedzi cołkimi dniami, to czymu niy? - Klaudia chwali tu swoich grafików z Tomiło.pl, którzy do śląskich słów tworzą nowoczesne projekty. Można je zamówić na www.gryfnie.com albo wygrać w naszym konkursie. Zasady są takie. Trzeba podać śląskie słowo wraz z jego definicją, śląską, niebanalną. Na zwycięzcę czeka nagroda – do wyboru jeden z Gryfnych produktów. Na propozycje czekamy do 3 października, pod mailem konkursy@pszczynska.pl Toż Pyrsk!

fot. materiały prasowe Gryfnie.com

agw