Godni świynta downi i dzisiej
Powiat | 26.12.2018, 10:20 |
Łońskigo roku, jeśli pamiyntocie, łopisałach, jak my się to downi rychtowali do Godnich świąt, jak jo była małą dziołuszką. Dzisio chcę wóm pedzieć, że u mie w doma się niewiela zmiyniło.
Chocioż mom 60+ to nie chce sie dać zwaryjować tej nowej modzie, co to teroz momy. Nie byde wymiyniać, bo kożdy z nos bywo we wielkich markietach i widzi, co się tam wyprawio. Nie myście se yno, żech je przeciwno wszystkimu co nom prziniosła technika. Jo jeżdże autem, mom telefon komórkowy i laptop, i wszystkimu tymu żech jest rada, ale co sie tyczy Godnich świąt, to mie bydzie bida przerobić.
Na łobiod ślezie w śmietonce
W mojej chałpie nigdy nie byda warzić miysa we wilijo do jadła, chocioż kościół to dopuszczo (od niedowna). We wilijo był i jest cały dziyń post. Na łobiod sie jy ślezie w śmietonce i ziymioki. Nie powiem, troche się zmiyniło, ale to yno skisz tego, że mom chłopa górala i do śląskigo jodła doszły pierogi z kapustą i grzybami, barszcz z uszkami i biołe wielki fuzole pospołu z kapustą. Reszta jodła jest jak downi - zupa z ryby, kapusta, ziymioki, kapry pieczone, ślezie, makówki, moczka i kompot z pieczek. Na stole ni może braknyć chleba. Pieke kołocz, tyle że nie już z pieczek z gruszek, a ze syrem.
Wspólne robiyni moczki
Dziyń przed wilijom przyjyżdżają do nos nasze sztyry cery z dzieckami i rychtujymy moczkę. Każdo z nich do tej moczki coś przyniesie, bo warzymy wielki garniec. Dziołchy i dziecka krają orzechy, migdały, owoce, a jo nie odstępuje od pieca na krok, bo moczkę trzeba cały czos miyszać, żeby się nie przypoliła.
Opowiadomy se przy tym jak tyn rok pryndko przelecioł, że niedowno my warziły moczkę, a to już zaś rok. Jak z tą moczką już jest tak daleko, to wszystki po kolei kosztujymy, czy jest za tela słodko, kwaśno, gysto, czy nie trzeba coś poprawić, dołożyć czy doloć. Każdej dziołsze dowóm swój dzioł a reszte wynoszymy do lałby, żeby dobrze wychłodła.
Stoł na wilijo jak downi
Dziecka z dziadkiem stroją choinkę - wieszają bańki, bombony, pierniki, jabka, orzechy, roztomańte ozdoby, kiere dzieci robiły same i miały przi tym wiela uciechy.
Moji dziołchy piyknie też przirychtują wielki stół w izbie na tyn wyjątkowy wieczór. Moda na to strojyni się zmiynio, ale u nos, jest zawsze jak downi. Na stole stoi krzyż, świyczki i opłatki, pod serwetem siano i próżny talerz do przybysza, są świyrkowe gałązki, orzechy i jabka. Nasze wnuki z tych starszych są już na tela wielki, że jeden z nich czyto ewangelie o narodzeniu Jezusa. Opłatkiem się dzielymy po wieczerzy - tak było w moim rodzinnym domu, tak jest i u nos. Zawsze się wzruszom w tych szczególnych momentach. Spóminomy tych, kierych już z nami ni ma i dziynkujymy Bogu, że jest nóm dane być do kupy i mieć wilijo.
Pón Bóczek, rodzina i robota
Nie umiem se wyobrazić, żebych mogła w tym dniu być w jakimś innym miejscu - nie dej Boże w jakim obcym kraju, może w jakimś luksusowym hotelu pod palmami. Uważom, że w tyn wieczór się powinno być z najbliższymi, te piykne wzniosłe chwile i uronione łzy przeżywać wśród swojich. Po wieczerzy mój chłop zagro na organkach kolendy, a my wszyjscy piyknie zaśpiywomy.
Jest miło i wesoło, dzieci się cieszą z podarków od Dzieiątka, potem idymy na Pastyrkę. W piyrsze świynto radzi z chłopem se idymy na nieszpor i ku stajence, a w drugi dziyń świąt przichodzą do nos wszystki cery z chłopami i dzieckami na świąteczny śląski obiad, a jest nos wszystkich 18. Miło spędzomy ten świąteczny czas w gronie rodziny.
Przekazuje moim cerom nosze śląskie tradycje, chciałabych żeby i one były wierne obyczajom i w swoich domach pamiętały o tym, co do nos Ślązaków jest ważne, a to jest Pón Bóczek, rodzina i robota. Jak się tego bydymy trzymać, to się nóm wszystkim bydzie lepiej żyć, na naszej pięknej śląskiej ziemi.
z pozdrowieniami
Otylia Trojanowska, „Ślązaczka Roku 2009”
Tekst został pierwotnie opublikowany w "Gazecie Pszczyńskiej", nr 24 z 2013 r.
jack