Dzieci w Rudołtowicach nauczą się mówić bez słów
04.01.2010, 09:24 |
Rudołtowice
Człowiekowi, który się ślini i wywraca głową, nikt w tę głowę nie zagląda, co on tam ma. Nie mówi, to znaczy nie myśli. W Rudołtowicach odkrywają, że to nieprawda.
- Usrane mam życie - wyznała Salome Hoffman, autystyczna nastolatka w Czechowic-Dziedzic w swojej biografii, którą wystukała wskazującym palcem na klawiaturze. Skarżyła się, że ludzie widzą w niej ”biedne dziwadło”. Zamknięta w skorupie autystyka w 12. roku życia zaczęła porozumiewać się z otoczeniem za pomocą komputera. Okazało się, że ta milcząca uczennica ze szkoły specjalnej ma iloraz inteligencji w normie. Dzisiaj uczy się w liceum.
Nieme dzieci z ośrodka edukacyjno-leczniczo-rehabilitacyjnego w Rudołtowicach trafiają tu z podobną diagnozą, jaką wystawiono małej Salome: upośledzenie umysłowe. Z tym, że często nie mają tak troskliwych rodziców, by dostrzegli ich próby wypowiedzenia się, do tego z powodu niepełnosprawności ruchowej nie panują nad własnym ciałem. I przede wszystkim nie widzą. Od lutego ośrodek rozpocznie szkolenie z metod pozawerbalnej komunikacji. Projektem ”Akcja Komunikacja” po raz drugi wygrał kampanię społeczną ”Warto być za”, w tym roku jako jedyna organizacja ze Śląska, i otrzymał 50 tys. zł dofinansowania.
Metody wydają się proste i znane od dawna. - Stosowaliśmy je, ale w ograniczonym zakresie. Metody znała jedna osoba z personelu. Teraz chcemy przeszkolić wszystkich nauczycieli i rodziców, żeby dopasować sposób komunikacji indywidualnie do dziecka - mówi Jarosław Warzecha, koordynator projektu.
Szkolenie prowadzić będzie Agnieszka Pilch ze Stowarzyszenia ”Mówić bez słów”. - 20 lat temu człowiekowi, który się ślinił i wywracał głową, nikt w tę głowę nie zaglądał, co on tam ma. Nie mówi, to znaczy nie myśli. Uważano, że nie rozwija się intelektualnie, bo mowa i myślenie to sprzężenie zwrotne. I wypisywano opinię: nie nawiązuje kontaktu z otoczeniem. Nie zwracano uwagi, że pokazuje palcem, np. chcę do ubikacji - mówi Pilch.
Wybór metody mówienia bez słów poprzedza diagnoza dziecka. - Obserwacja w rodzinie, bo ono zazwyczaj w jakiś sposób porozumiewa się z rodzicami, jak niemowlak, który komunikuje płaczem i jest rozumiany, że go boli. Poznanie jego możliwości fizycznych - wyjaśnia Pilch.
W rudołtowickim ośrodku po raz pierwszy będzie miała do czynienia z dziećmi niewidomymi. Odpadną metody graficzne, w których słowa przedstawiane są za pomocą symboli czy piktogramów, oraz niektóre manualne wykorzystujące gesty. Pozostanie oprzeć się na dotyku, pisaniu na dłoni, przedmiotach mówiących kształtem.
Bracia Jaszczurowie z Bytomia nie widzą i nie słyszą. Jedzenie dla Bartka zwiastuje śliniak, dla Łukasza strzykawka, bo na dodatek karmiony jest dożylnie. Gąbka oznacza: idziemy się myć, kółko: zaraz pojedziemy autem.
Warzecha: - Nam nieraz trudno nauczyć dziecko, by pokazywało prosty wybór: tak czy nie. (źródło: Gazeta Wyborcza Katowice)
ram