Czy protest coś zmieni?

Piasek

Sygnały o przebudowie skrzyżowania ul. Studzienickiej i Kosów oraz zamknięciu poprzecznych przejazdów przez DK1 mocno zaniepokoiły mieszkańców Piasku. Ci z ul. Studzienickiej obawiają się wzmożonego ruchu na drodze, która nie jest do tego w żaden sposób przygotowana.

O tym, że skrzyżowanie ulic Studzienickiej w Piasku i Kosów w Studzienicach z Drogą Krajową nr 1 zostanie przebudowane, mówi się od dawna. Rozmowy w tej sprawie toczą się już od dwóch lat pomiędzy Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, pszczyńskim starostwem oraz gminą Pszczyna.
Ostatnie ustalenia są takie, by na skrzyżowaniu powstała sygnalizacja świetlna. Do tego GDDKiA dąży do zamykania poprzecznych przejazdów przez DK1. W ostatnich latach stało się tak m.in. w Kobiórze. Teraz przyszła kolej na Pszczynę. Administrator krajowej jedynki chce zamknąć trzy poprzeczne przejazdy: z ul. Katowickiej (obok salony Skody), z Polnych Domów oraz z ul. Katowickiej (w lesie, przy granicy z Kobiórem). W praktyce oznacza to, że pomiędzy pasami ruchu na DK1 pojawią się na wysokości tych przejazdów barierki, a możliwe będzie wyłącznie włączenie się do ruchu i jazda w prawo. Krążyły także informacje, jakoby GDDKiA chciała zamknąć także przejazd poprzeczny z ul. Podleśnej w Piasku (obok fotoradaru). - To tylko plotka. Generalna dyrekcja zamierza zamknąć tylko trzy przejazdy poprzeczne i zgadzamy się z jej koncepcją, bo są to szalenie niebezpieczne wyjazdy – mówi burmistrz Pszczyny, Krystian Szostak.

Gdy do tego dojdzie, ruch przeniesie się na ul. Studzienicką, a tego obawiają się jej mieszkańcy, którzy napisali w tej sprawie protest. „Po naszym apelu postawiono znaki ograniczające wjazd samochodów powyżej 2,5 t ze względu na to, że nasze domy usytuowane są bardzo blisko drogi i względem siebie. Powodowało to pękanie ścian w naszych domach i ich drżenia po przejeździe tak ciężkich samochodów, nie mówiąc o utrudnieniu w życiu codziennym” – czytamy w proteście, pod którym podpisali się niemal wszyscy mieszkańcy ul. Studzienickiej. Trafił on już do władz. – Nie wierzymy, że przebudują i poszerzą naszą drogę. A zresztą gdyby nawet, co to da? Nasze domy są zbyt blisko drogi. Obawiamy się o bezpieczeństwo naszych dzieci – mówi Beata Cepok, jedna z mieszkanek ul. Studzienickiej. Jak dodaje, już teraz, gdy na DK1 są korki, da się tu odczuć wzmożony ruch, bo kierowcy przed nimi uciekają. – A co będzie wtedy, gdy zamkną przejazdy poprzeczne? My sobie tego nie wyobrażamy – dodaje.

12 kwietnia w katowickim oddziale generalnej dyrekcji odbyło się spotkanie jego przedstawicieli z reprezentantami gminy, powiatu i PZD. Jak informuje zastępca burmistrza, Tomasz Drąszkowski, zapadły na nim konkretne ustalenia. - Generalna dyrekcja będzie przebudowywać to skrzyżowanie. W grę wchodzi jednak tylko ten rok, bo jeżeli nie ten, to wcale. Ustaliliśmy także, że przejazdy poprzeczne przy Skodzie (ul. Katowicka) i Polnych Domach nie zostaną zamknięte, zanim nie zakończy się remont ulicy Studzienickiej, czyli do końca 2012 r.. Wcześniej zamknięty zostanie przejazd poprzeczny z ul. Katowickiej (w lesie) – mówi.

A co z protestującymi mieszkańcami ul. Studzienickiej? Burmistrz Krystian Szostak zapewnił, że razem z radnymi zaprosi ich na spotkanie, na którym postara się rozwiać wątpliwości. - Interes ogółu jest nadrzędny nad interesem jednostki w gminie i w tych kategoriach trzeba do tego podchodzić. Problemem makro jest poprawa bezpieczeństwa na odcinku DK1, która przechodzi przez całą Pszczynę, a dotyczy to rozwiązania, które poprawi bezpieczeństwo na wielu skrzyżowaniach, oczywiście kosztem zwiększenia ruchu na ul. Studzienickiej. W zamian za to ta ulica zostanie poddana gruntownej przebudowie. Myślę, że mieszkańcy ul. Studzienickiej te nasze argumenty przyjmą i nie będzie niepokojów społecznych – ma nadzieję Szostak. (więcej czytaj _”Gazecie Pszczyńskiej”)

ram