Chcemy żyć jak ludzie
08.08.2006, 13:14 |
Smród, robactwo i Bóg wie, co jeszcze tam jest - tak swoją opowieść rozpoczyna Piotr Gryga, który z rodziną mieszka w baraku obok pani Anastazji Kapicy. Nasza publikacja o kontrowersyjnej staruszce z baraków przy Curie-Skłodowskiej odbiła się głośnym echem. Większość sygnałów od Czytelników wskazywało na ogromną uciążliwość sąsiedztwa z panią Anastazją.
Państwo Gryga mieszkają wraz z dwójką dzieci w jednym pokoju z małą kuchnią i łazienką w lokalu socjalnym należącym do AZK. Trafili tam rok temu i jak twierdzą, miało to być dla nich jedynie mieszkanie zastępcze, na pół roku. Synek państwa Gryga jest chory na zapalenie opon mózgowych. Po powikłaniach związanych z chorobą, lekarz zalecił, by maluch miał osobny pokój. Ciasnota w mieszkaniu socjalnym nie pozwala chłopcu na prawidłowy rozwój i spokój. Wraz z siostrą śpią na piętrowym łóżku, we wnęce na szafę.
Przed barak strach wyjść...
Płacą niski czynsz, ale i warunki są nie do pozazdroszczenia. W budynku panuje wysoka wilgotność, ściany są porośnięte grzybem. – Ciągle je maluję, ale są mokre. Próbowałem przykleić na ścianę kasetony, ale po kilku dniach odpadają z powodu wilgoci - mówi Piotr Gryga.
Magda Sojka
Więcej o bulwersującej sprawie i kłopotach mieszkańców przy Curie-Skłodowskiej czytaj w najnowszym numerze "Gazety Pszczyńskiej"
agw