Bunt Lokatora
05.10.2005, 12:27 |
Wola k. Pszczyny
Zbigniew Stasiak z Woli koło Pszczyny już dawno spłacił swoje spółdzielcze mieszkanie. Ale władze osiedla każą mu dalej płacić kredyt mieszkaniowy. Gdy lokator odmówił, trafił na czarną listę dłużników.
- To jest jeden wielki skandal – mówi pan Zbyszek. – W tej spółdzielni jest po prostu burdel w papierach i nikt nic nie wie. Za to ja wiem, że już dawno jestem właścicielem swoich czterech kątów. Dlatego nie zamierzam więcej dać im ani grosza.
Sprawa dotyczy spółdzielni mieszkaniowej w Woli. Stasiak zajmuje poddasze. Jedno z siedmiu, które dobudowano na istniejącym już budynku. W ciągu 11 lat zamieszkiwania tam, pan Zbyszek tytułem spłaty kredytu zaciągniętego przez spółdzielnie na budowę mieszkań wpłacił już 38 tysięcy złotych.
- Tymczasem, jak wynika z obliczeń biegłego, dobudowanie 7 mieszkań na poddaszu kosztowało jakieś 140 tysięcy złotych – tłumaczy lokator poddasza. – To znaczy, że za swoje cztery kąty powinienem zapłacić 20 tysięcy. A wpłaciłem już o 18 tysięcy więcej! Dlatego koniec z tym.
Stasiak przestał zatem wpłacać raty za mieszkanie. Z miejsca stał się podejrzany i trafił na spółdzielczą listę dłużników.
- Chciałem to wyjaśnić w spółdzielni. Ale odmówili rozmowy – żali się lokator. – Gdzie tu sprawiedliwość?!Chcieliśmy o zdanie zapytać panią prezes spółdzielni. Jolanta Mendrak niestety zirytowała się naszą wizytą.
- Nie będę rozmawiać. Sąd to rozstrzygnie. Te osoby, które wojują, po prostu nie płaca należności. Dlatego rozrabiają – tłumaczyła pani prezes. – Jak się chce mieszkać, to trzeba płacić.
- Co to, państwo w państwie? – denerwuje się pan Zbyszek. – Przecież tłumaczę im, że już wszystko spłaciłem!
Infopres