Anna Goc: dziennikarz powinien słuchać
Pszczyna | 07.03.2019, 11:05 |
Gościem promocji publikacji z pracami nagrodzonymi w Konkursie Dziennikarskim im. Agnieszki Wojtali była Anna Goc z „Tygodnika Powszechnego”.
W środę, 6 marca w czytelni Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Pszczynie odbyła się promocja książki pt. „Bliskie historie - ludzie z pasją, miejsca z duszą”. To zbiór prac nagrodzonych w czterech edycjach Konkursu Dziennikarskiego im. Agnieszki Wojtali, naszej redakcyjnej koleżanki, która 13 marca 2013 r. zginęła w wypadku samochodowym. W ciągu czterech lat (2014-2017) do konkursu nadesłano kilkadziesiąt tekstów, których tematem były wydarzenia, miejsca i ludzie związani z ziemią pszczyńską. Ludzie z pasją, miejsca z duszą – to bohaterowie kart tej książki.
Gościem specjalnym spotkania była Anna Goc, pochodząca z Góry w gminie Miedźna dziennikarka i reporterka „Tygodnika Powszechnego”. Anna Goc jest laureatką Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (2017), zdobywczynią Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski (2018, za reportaż pt. „Laleczka się nie boi”), wyróżniona w finale V Ogólnopolskiego Konkursu Dziennikarskiego im. Krystyny Bochenek (2015), nominowana do XI edycji Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego (2015), XX Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego (2017) oraz Nagrody Grand Press w kategorii Reportaż prasowy (2017). Jest autorką książki pt. „Boniecki. Rozmowy o życiu” (wywiad-rzeka z ks. Adamem Bonieckim).
Spotkanie prowadził Jacek Bielenin, redaktor naczelny „Gazety Pszczyńskiej”, a udział w nim wzięli uczestnicy konkursu, jurorzy, a także czytelnicy. - Ta książka jest owocem Państwa pracy – zwrócił się do uczestników Konkursu Dziennikarskiego im. Agnieszki Wojtali, prezentując publikację pt. „Bliskie historie - ludzie z pasją, miejsca z duszą”.
Anna Goc chwaliła prace, które znalazły się w publikacji. - To jest tom, który jest mi bardzo bliski. Kiedy otworzyłam książkę, nagle znalazłam się na mojej ulicy, w moich rodzinnych stronach, bo pani Renata (Renata Waliczek, laureatka I edycji – red.) jest moją sąsiadką. Czytałam te opowieści jako ktoś stąd, to był taki trochę sentymentalny odbiór. Zobaczyłam twarze osób, które znam z dzieciństwa, przypomniały mi się moje rozmowy z babcią o czasach wojennych – mówiła. - Cieszę się, że wysłuchujemy najstarszych, zapisujemy ich historie. Widać, że Państwa bohaterowie chcieli opowiedzieć o swoich przeżyciach. Kiedyś spotkałam się z panią, która była więźniarką w obozie Auschwitz-Birkenau. Powiedziała, że tak bardzo chciała swoją historię opowiedzieć, bo ma już 92 lata i wie, że jeśli komuś jej nie opowie, sama jej już nie zapisze – zauważyła.
Dziennikarka i reporterka „Tygodnika Powszechnego” opowiadała o swojej pracy, o swoich reportażach, kontaktach z bohaterami swoich tekstów, o tym, jak rozmawiać z osobami, które mają za sobą trudne przeżycia. A były to np. dzieci, które mają głuchych rodziców, kobieta gwałcona w młodości przez kuzyna. - Dziennikarz zwykle słucha, powinien dobrze wsłuchać się w opowieść i potem wydobyć z niej ważne rzeczy – zauważyła.
- Teraz właściwie każdy może być dziennikarzem, wrzucić do internetu film z jakiegoś wydarzenia, relacjonować z miejsca zdarzenia, być szybszy od dziennikarza. Bardzo mi się spodobała pod tym kątem książka Timothy'ego Snydera pt. „Droga do niewolności”, który napisał, że właśnie teraz, w czasie rozwoju mediów społecznościowych, dziennikarze wracają do korzeni. Teraz to jest największe wyzwanie dla dziennikarzy, żeby stali się kronikarzami, a jeśli nie zaczną tego robić, to wtedy prawdopodobnie historycy za kilkadziesiąt lat nie będą mieli danych źródłowych. Na dziennikarzach spoczywa duża odpowiedzialność, i w tym sensie to jest dobre dla dziennikarstwa – zauważyła.
Uczestnicy spotkania pytali też gościa o pracę w „Tygodniku Powszechnym”, stan polskiego dziennikarstwa. Wszyscy otrzymali książki pt. „Bliskie historie - ludzie z pasją, miejsca z duszą”.
13 marca minie 6 lat od tragicznej śmierci Agnieszki Wojtali...
pako